piątek, 13 lipca 2012

Rozdział piaty


Wziął od niej wódkę i postawił dwa kieliszki bliżej nas. On miał swoje drinki. Chyba jeden wziął dla mnie. Nam nalewał, patrzałam na nią a ona na mnie. Popijałam każdy kieliszek jaki nam brunet nalał. Dobrze, ze jednak był ten mężczyzna z nami. Jeśli się upiję to nie dojdę do pokoju. Będzie mi ktoś musiał  pomóc. Patrzałam na innych towarzyszy imprezy.
Czułam na sobie wzrok mężczyzny. Do nas ktoś doszedł. Spojrzałam na tego kogoś. Był to Sasuke, brat Itachiego. Popatrzał na mnie i na Ino. Był trochę zdziwiony z pewnością, że jestem w towarzystwie Itachiego. Lecz czym mi to mogło grozić? Niczym. Najwyżej by mnie zgwałcić, a ja czułabym się jak w siódmym niebie.  Je penis we mnie to by było coś wspaniałego. Uśmiechnęłam się delikatnie myśląc o jego członku.
Sasuke uniósł jedną brew. Nie rozumiał jeszcze. Widać nie potrafi rozumieć tak szybko. Przechyliłam szybko kieliszek i do moich ust wpłynęła przezroczysta, procentowa ciecz. Czułam na udzie ciepłą rękę, ale nie zwracałam na to uwagi. Błądziła po całym udzie, dostawała się także pod czarną tunikę.
Itachi się tym nakręcał. Ma szczęście, że jestem pijana, bo bym zareagowała. Patrzałam jak ino próbuje wypić, ale już nie mogła. Wypadł jej kieliszek i sama upadła na podłogę. Kręciło mi się w głowie. Ale byłam pewna, że wszystko dobrze będzie i nic się nie stanie. On nie przerywał swojego błądzenia po delikatnej skórze uda.
-Czy wy jesteście razem? - usłyszałam pytanie. Popatrzałam na niego pijanymi oczyma. Nie byłam pewna tego co robię, ale cieszyłam się nawet że on mnie dotyka. Może by tak… Jutro i tak nic nie będę pamiętała. Chwyciłam go też za udo i podróżowałam do jego krocza po woli.
-Nie, czemu?
-To czemu on cię dotyka!! - krzyknął. Popatrzałam na niego spod byka i wzięłam rękę z uda Itachiego. Nie da się kobiecie trochę zabawić. Ma tyle, a musi nam przeszkadzać. Nie lubię takich mężczyzn, ja tez bym chciała trochę skorzystać.
-Wiesz… - chwyciłam jego dłoń - dam mu jeszcze czegoś dotknąć. - nakierowałam jego dłoń pod moja tunikę. Czułam jak odgarnął materiał stringów i drażnił wargi sromowe mniejsze. To mi się podobało. Cichutko jęknęłam. Chciałam, aby mi to robił. Jego palce były takie zwinne. Dawały przyjemność więcej niż mogłam sobie to wyobrazić.
-Nie mogłaś tego zrobić! I ty to zrobiłeś! - odwrócił się i wyszedł. Co takiego zrobiłam? Chcę się zabawić to tyle, a on mi tej satysfakcji nie da. Chcę Itachiego czuć jak mi daje przyjemność, ale nie… ja jemu! To będzie najlepsze rozwiązanie. Jego palce nadal się poruszały.
-Co mu jest? - zapytałam pijana.
-Jest o ciebie zazdrosny. - wyjął rękę spod mojej tuniki. - Sam chciałby cię pieprzyć. - powiedział mi do ucha. Uśmiechnęłam się. Jego dłoń bawiła się moim kolczykiem. Rozcięcie z przodu dawało mu duża satysfakcje. Odchylił materiał delikatnie. Ujrzał moją pierś. Uśmiechnął się i zakrył ją z powrotem. Zdziwiłam się trochę. Jego dłoń znalazła się na moim policzku i przejechała na podbródek. Uniósł. Patrzałam na jego czarne jak noc oczy. Założyłam swoje ręce na jego szyję i wpiłam się w jego usta.
Każda komórka mojego ciała drżała pod wpływem gorąca jakie wywoływał On. To było piękne a zarazem przedziwne uczucie. Czułam się jakby mnie unoszono. Oderwał się ode mnie i nachylił się nad uchem. Liznął…
-Może chcesz się gdzie indziej przenieść na przykład do twojego pokoju? - jego głos był zachęcający.
-Z chęcią. - wstałam lecz prawie bym upadła gdyby nie Wybawiciel. Uśmiechnęłam się. Wziął mnie pod pachę i prowadził do pokoju. Przechodziliśmy przez tłumy ludzi. Trzymał mnie mocno, abym mu nie upadła. Widziałam moje przyjaciółki, które zauważyły mnie. Zagrodziły nam drogę. Chwyciły moja twarz.
-Co jej się stało? - pytały. Sama już nie wiedziałam co miałabym jej odpowiedzieć.
-Nic jej nie jest - zapewniał Itachi. - Upiła się tylko. Chcę ją zabrać do pokoju, aby poszła spać. Musi się na jutro wyspać, bo ma szkołę. - mówił. One odeszły mu z drogi. Wyszliśmy. Czułam jego ręce blisko swojej piersi. Szłam wraz z jego pomocą.
-Szczerze to jutro nie mama szkoły.
-Nie? A co masz?
-Jedziemy na jakichś obóz. Nie wiem nic na ten temat i nie wiem o co w nim chodzi.  Dzisiaj cały czas sprzątałam, i byłam na zakupach. Widziałeś przecież jak robiłam. Tsunade mnie do tego zatrudniła. - powiedziałam. Szliśmy po schodach. Patrzałam się. Szliśmy po woli. Chciałaby już być w środku pokoju i coś robić.
-Widziałem. - powiedział.
-Miałeś kiedykolwiek już dziewczynę? - zapytałam.
-Miałem. Ale nie podobała jej się moja postawa i to, że byłem zboczony i szukałem dziewczyny w moim typie. Tamtą dziewczynę wybrali moi rodzice, ale już nie wybiorą bo nie mam ich. Teraz jestem sam z bratem. Choć dla mnie lepiej, bo nie musza kierować moim życiem. - mówił. Słuchałam jego. Chciałam o nim więcej wiedzieć, bo był miły i przystojny. Takiego chciałabym mieć. On wydawał się być normalny lecz zboczony. Choć takich zboczuchów najbardziej lubiłam, wiedzieli jak się zaopiekować kobieta podczas stosunków. Nawet wolę nie wspomnieć, że on mnie pożąda.
-Przykro mi. A jeśli chodzi o dziewczynę to znajdziesz ją. Albo ona ciebie. A co lubisz robić ? - zapytałam. Podałam mu klucz od moich drzwi. Staliśmy przed nimi. Otworzył drzwi kluczem i weszliśmy razem. Nie kołotałam się tak, on wszystko wyolbrzymiał. Zatrzasnął drzwi i je zakluczył. Ciekawe czemu? Może chce ze mną spędzić noc. Uśmiechnęłam się. To nie możliwe.
-Wiele rzeczy. Kiedyś może się dowiesz. - chciał mnie puścić, abym się położyła. Nie zrobiłam tego tylko się do niego przytuliłam. Czułam jego kojącą woń. Kolanem naciskałam na jego krocze lekko masując. Uniosłam głowę i wpatrywałam się w niego. - Co ty wyprawiasz?
-Przecież po to zamknąłeś drzwi na klucz, prawda? - zapytałam.
-Chcesz  mi sprawić przyjemność? - zapytał podniecająco.
-Nie zaprzeczę. - chwyciłam materiał jeansów i przyciągnęłam do siebie, a  rękę wsadziłam w jego spodnie. Ścisnęłam delikatnie. Mi samej to się podobało. Chciałam teraz jego przyjaciela lizać i ssać. Poczuć go w swojej buzi i nie przerwać. Tylko dla siebie mieć tego nabrzmiałego przyjaciela. On będzie tylko mój, jak ktoś go dotknie to zabije. Przez moje ściskanie mogłam wyczuć jaki jest olbrzymi. To jest rozmiar dla mnie. O takim zawsze marzyłam.
-Masz wolną rękę. Nie będę cię powstrzymywał. Sam tego chcę, więc do dzieła maleńka. - mówił. Dobrze, ze nikt nas nie usłyszy. Będę maiła frajdę z dawania przyjemności Itachiemu. Temu, który sam doprowadza mnie do szaleństwa. Staliśmy przy ścianie, widać, że on na to czekał. I chciał abym dała mu to na co czeka. Uklęknęłam przed nim. Odpięłam guzik i zdjęłam szybko spodnie. Przejechałam palcem po wypukłym miejscu. Widać, że na samo zawołanie chciał się już kochać. Zdjęłam też jego czarne bokserki. Patrzałam na jego członka, który pragnął abym wzięła go do buzi. Chwyciłam w dłoń i liznęłam główkę. Wsunęłam go sobie do buzi. Lizałam i ssałam. Jego smak był czymś przyjemnym. Nie był czymś odrażającym, wprost przeciwnie. Mogłabym go ssać godzinami. Nie mieliśmy dużo czasu. Usłyszałam jęki wydobywające się z ust bruneta. Mruczałam przyjemnie. Miałam przymknięte oczy, więc nie wiedziałam jego wyrazu twarzy
Dotknęłam jego jąderek i masowałam je, aby czuł się jeszcze bardziej podniecony. Nie obchodziło mnie czy ktoś może nas złapać na tym co teraz zaczęłam wyprawiać z jego penisem. Ruszałam głową. Moja ślina rozprowadzała się po trzonie. Wyjęłam i przecierałam szybko dłonią. Chciałam rozprowadzić swoją ślinę po całym członku. Językiem lizałam cały trzon do główki i wsadziłam sobie z powrotem w usta. Jego członek był największy jakiego widziałam i wątpię, żeby zmieścił mi się w cipce, choć każdy się zmieści.
Jego członek stawał i rósł z coraz to większa szybkością. Często jeździłam języczkiem po jego jąderkach, a noskiem po żyle, która dawała mu większe podniecenie. Patrzałam na niego, gdy obciągałam mu dalej. Chwyciłam go za pośladki i przyciągnęłam bliżej siebie. Czułam, że już mi się nie mieści w buzi. Wepchnęłam go głębiej po samo gardło. Nie zbierało mi się na wymioty. Robiłam tak wiele razy. Wytrysnął mi do gardła. Wyciągnęłam go z buzi i lizałam łapczywie z trzona i główki.
Połknęłam całą zawartość spermy. Pyszne. W koniuszkach został jeszcze mi smak jego cieczy. Przyjemny, ciepły i pragnę go jeszcze. Jego ręka delikatnie głaskała mi włosy. Uchwycił mnie za podbródek i uniósł. Wstałam. Patrzałam na jego oczy. Było mi wspaniale nawet jeśli nie robiłam mu loda.
Jego ręce podwinęły mi tunikę i zdjął ze mnie stringi. Nie sprzeciwiałam się, chciałam aby zobaczył mnie nawet nagą. Zdjęłam z siebie tunikę. A on uśmiechnął się. Stałam przed nim cała naga, no prawie. Chciał mnie za pośladki i podciągnął do góry. Oplątałam swoje nogi na około jego bioder. Opadliśmy na łóżko. Zdjął swoją bluzkę. Wędrowałam rękami po jego umięśnionym torsie.
-Masz ochotę… - przerwał na chwilę. -… na seks oralny. - dotknęłam jego przyrodzenia. Odebrał to za potwierdzenia. Leżeliśmy w pozycji sześciesiąt dziewięć. Słyszałam jego pojękiwanie. Tak jak on moje. Jego język lizał moje wargi i dostawał się głębiej. Widać, że chciał ode mnie wiele więcej. Ta pozycja działa na faceta jak i na kobietę mocno. Podniecenia działają oby dwóch. Czułam w swoich ustach jego ciecz. Trzymał mnie za pośladki i lizał. Oderwał się delikatnie ode mnie. Jego palce wdarły mi się do środka. Dziwne, ale nie bolało. A powinno. Ruszał nimi, jęczałam robiąc mu przyjemność. Wyjął i przejechał ostatni raz językiem.
Siedziałam teraz obok niego. Jego smak czułam jeszcze w ustach. Kręciło mi się w głowie. Byłam pewna, że to już się nie powtórzy. A co ja będę z tego pamiętać? Nic! Wszystko zniknie jak się pojawiło. Spojrzałam lekko na niego, dotknął mojego policzka. Pieścił go. Spojrzałam dokładnie na niego..
-Sakura?
-Tak?
-Czemu ty nigdy się nie kochałaś? Każdy facet chciałby mieć taką dziewczynę do kochania. - mówił. Spojrzałam w jego oczy. Można było zobaczyć w nich jeszcze większe pragnienie niż było wcześniej. Myślałam, że je uspokoiłam, a tu wręcz odwrotnie. Wzmocniłam je!
-Ty też?
Uśmiechnął się.
-Nie zaprzeczę, bo jesteś kimś wspaniałym. - szepnął mi do ucha. Całował moją szyję i zassał się w miejsce, gdzie wcześniej Nieznajomy. - Powiem ci, ze taka kobietę każdy by chciał mieć dla siebie. A ja w szczególności. Chciałbym mieć dla siebie Ciebie, tyle że ty nie zapamiętasz. Mozę nawet lepiej, że nic nie będziesz pamiętała. Dla nas to będzie kolejny początek czegoś nowego - uśmiechnął się i ucałował mnie w szyję. Popatrzałam na niego jak wstaje. Przyjrzałam się mu dokładnie, a dokładniej na jego prawy pośladek. Widniał tatuaż, dwie obręcze i trzy łezki. Był w kształcie oka. Był już ubrany. - To do zobaczenia jutro. - wziął klucz i wyszedł. Usłyszałam pstryk, byłam zamknięta. Miałam jeszcze drugi klucz, ale to była zapasówka. Schowałam się pod kołdrę. Czułam jeszcze jego dotyk w obrębach kobiecości jak i szyi. Przymknęłam powieki. Mogę uznać, że ta impreza była udana. Zasnęłam.






Obudziłam się z bólem głowy, wszystko mnie bolało. Każda komórka ciała. Ziewnęłam cicho, byłam zmęczona. Spojrzałam na zegarek dochodziła dziesiąta rano, za dwie godziny wyjeżdżamy. Nie chcę jechać na ten obuz, ale nie będę mogła nic zrobić. Dyrektorka mnie tutaj sama nie zostawi. A chciałabym, aby zostawiła. Najlepiej było by gdybym wcale tu nie była!
Zwlekłam się leniwie z łóżka. W ustach czułam jakichś przyjemny smak. Oblizałam usta. Czemu czułam ten smak w ustach? Nie powinnam. Nic przecież nie robiłam, prawda?! Opierałam się łokciami o kolana i trzymałam głowę. Bolała niemiłosiernie. Tak jeszcze nie miałam. Dobrze, że dzisiaj nie mamy lekcji, tylko ten cholerny wyjazd.
Itachi.. - pomyślałam. Wstałam i śpiącym krokiem podeszłam do okna ubierając na siebie zielony szlafrok i zawiązując go w pasie. Patrzałam na budynek szkoły. - Czy my razem coś zrobiliśmy? Oby nie. Będę musiała się ciebie spytać. Nic mnie nie boli, wiec chyba nie zrobiliśmy tego. Tylko, że byłam pijana i nic nie pamiętam. O nic się więcej nie zapytam jak tylko o to.
Usłyszałam pukanie do drzwi.  Szukałam klucza, ale nigdzie nie mogłam znaleźć. Wzięłam zapasowy i otworzyłam szybko. W drzwiach stałą Ino i Hinata. Wpuściłam je do środka i zamknęłam drzwi. Miałam trochę bałaganu, ale nie przejmowałam się tym. Popatrzały na mnie i zlustrowały mnie wzrokiem.
-Spakowana?
-Jeszcze nie. Zamierzam się pakować. - powiedziałam i ziewnęłam cicho, aby nie usłyszały.
-No pięknie. Przed chwilą się obudziłaś. - powiedziała Hinata - Powinnaś już dawno być spakowana. Autobus już czeka, aby wziąć torbę. Powiem ci tak. Weź jakieś eleganckie stroje, normalne, sportowe, stroje kąpielowe, a także wyzywające. Będą imprezy.
-Skąd to wiesz?
-Słyszałam Shizune i Tsunade. Na pewno jeszcze nam powiedzą o co chodzi z tym wyjazdem, bo na jakiś głupi obuz byśmy nie jechali zostawiając szkołę na cały miesiąc. Jest na pewno jakiś haczyk. - mówiła blondynka. Hinata patrzała się na różne rzeczy. Zawsze lubiła rozglądać się po moim pokoju. I szukała ciekawych rzeczy.
-Nie interesuje mnie to. - powiedziałam. - Ten miesiąc mienie i będzie dobrze. - uśmiechnęłam się. Wyjęłam torbę z szafy i zaczęłam się pakować. Wzięłam sukienki mini, tuniki, i inne potrzebne rzeczy jakie wpadły mi do głowy. Poszłam do łazienki i wyjęłam dwie butelki olejku do kąpieli zapachu figi i daktyli. Przybory, a także pachnidła. Wyszłam i włożyłam je do bocznych kieszeni. Włożyłam także bieliznę seksowną, jak i normalną. Zapięłam  suwaki.
-Co to jest? - zapytały dziewczyny. Popatrzałam na nie. Trzymały w ręku jakieś majtki w opakowaniu, które widziałam pierwszy raz na oczy. A w nich był jeszcze jakiś pilot. Nie wiem skąd się wzięły. Podeszłam do nich i spojrzałam na nie.
-No majtki. Ale nigdy ich nie widziałam. Pierwszy raz je widzę. - powiedziałam. Patrzałam na nie, one odwróciły na drugą stronę.
-Patrz. - pokazała na napis u góry. Pisało „Sklep Seks”. Czy to nie czasami sklep dla mężczyzn? Tam mogli kupić wszystko dla kobiet co zachcieli. Często były to skąpe stroje, ale kto mi mógł majtki kupić…? - ten sklep jest dla mężczyzn. Widziałam tam ostatnio Shikamaru i Itachiego. Po moich plecach przeszedł mi niemiły dreszcz. On się mnie pytał o rozmiar majtek. Odeszłam od nich. Jakoś nie było mi dobrze na sama myśl o tym, ze uchiha mi mógł to kupić. Szukałam w szafie jakiejś rzeczy, którą mogłabym kupić. Znalazłam zielony materiał. Może być.
-Wyjdę za dwadzieścia minut. - powiedziałam i zniknęłam za drzwiami łazienki. Zdjęłam z siebie szlafrok. Rzuciłam go na kosz z brudnymi rzeczami, spadł na ziemię. Popatrzałam na swoje ciało w lustrze. Pokręciłam głową. Jeszcze miałam znamię od Nieznajomego. A ten smak w ustach nie zniknął, a już dawno powinien. Weszłam pod prysznic. Odkręciłam kurek i zaczęłam się namydlać. Wypłukałam sobie od razu usta. Lecz nadal czułam ten przyjemny smak. Wodą zmyłam pianę. Wyszłam i zaczęłam się wycierać puszystym ręcznikiem.
Nałożyłam na siebie sukienkę. Wyszłam i stanęłam przed dużym lustrem. Nie było przyjaciółek i tych majtek. Nawet lepiej. Musiały wziąć je. Stanęłam przed dużym lustrem. Obejrzałam się i poprawiłam większe wgniecenia. Miała efektywnie zdobiony dekolt i widać było moje piersi. Zakładana na  szyję było metalowy okrąg pokryty zielonym materiałem, na środku przez cały krój była marszczona, też z tyłu. Było można zobaczyć moje łopatki, i sięgała do  ud. Z szafy wzięłam czarne buty na szpilku i czarną skórzana kurtkę. Założyłam buty i się obejrzałam. Jakoś się wyglądało. Jeszcze pomalowałam się i ubrałam kolczyki.
Spojrzałam na zegarek.. Było piętnaście po jedenastej. Jeszcze czterdzieści pięć minut. Zaniosę już swoje rzeczy do autobusu. Do mojego pokoju weszły dziewczyny. Miały ze sobą torby.
-Gotowa? - zapytały
-Jasne. - odpowiedziałam. One tez były skąpo ubrane. No miały dla kogo, ale oni ich nie zauważą.  Nie patrzą na nie, co mnie już zaczyna wkurzać. Ja muszę z Itachim poważnie porozmawiać czy miedzy nim, a mną do niczego nie doszło. Na pewno nie, bo on by tego nie zrobił i by mnie powstrzymał. Mam taką nadzieję. Razem wyszliśmy na korytarz. Zamknęłam na klucz drzwi. Nałożyłam pasek od torby na ramię. Spojrzałam w komórkę.
-O matko! - powiedziałam głośniej.
-Stało się coś? - zapytała Hinata.
-Nie nic. - powiedziałam uśmiechając się. Jak to możliwe, że mam tyle wiadomości i  nieodebranych połączeń. Wyświetliłam pięćdziesiąt połączeń, to ten sam numer, który do mnie pisze te wierszyki. Wyszliśmy z budynku. Nie odzywałam się do nich. Wszyscy stali już przy czarno-białym autobusie. Na razie nie chciałam czytać tych wiadomości, z pewnością nic nie będę robiła w autobusie. Tam do niego napisze jak to on! Spojrzałam w bok na autobus mężczyzn? Chwila coś jest nie tak. Oni tez gdzieś jadą. No świetnie. Widziałam Itachiego jak stał tyłem i trzymał  dwoma rękami Sasuke. Dał mu też płaskiego w policzek. Nie interesowałam się tym co się stało między nimi. Moja torba  została włożona do bagażnika. Kierowca na mnie popatrzał, i oblizał swoje usta. Widziałam wzrok Itachiego na sobie, a on przeniósł obok mnie wzrok. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie, puścił mi oczko persie. Uwielbiałam go za to. Nie robił tego co wszyscy.
-No właź! - usłyszałam krzyk z tyłu. Weszłam. Ich autobus odjechał gdy tylko on wsiadł. Poszłam całkiem na tył, gdzie były wolne cztery miejsca. Usiadłam przy oknie i patrzałam jak inni wchodzą. Dziewczyny usiadły przede mną. Dziwne, ale tylko czwarte, trzecie i drugie jadą.  Bomba normalnie! Za mną i przede mną siedziały czwarte klasy. Jakoś nie chciałam z nimi mieć nic wspólnego.
-Jak myślicie, gdzie jadą chłopacy?
-Może tam gdzie my - ucieszyła się druga.
-Chciałabym. I wtedy spać w domku razem z Itachim - zaśmiała się pierwsza. Czekaliśmy jeszcze chwilę, aż Shizune sprawdziła obecność i ruszyliśmy. Wszyscy byli. Po więcej niż dwudziestu minutach ruszyliśmy w końcu w drogę. Napisałam do babci, ze nie będzie mnie przez więcej niż miesiąc.  Potem wyświetliły się wiadomości. Aż cztery. Otwierałam wszystkie po kolei: „Witaj kochanie. Jak minęła ci ta piękna noc? Wyglądałaś wczorajszej nocy pięknie. Miałem na ciebie chrapkę.” . Wywróciłam oczami. On nie ma niczego innego do roboty jak pisanie mi wierszy. Choć przyznam, ze są świetne. Trzeba dużo pomysłów by pisać takie rzeczy. Mozę trochę z nim popiszę.
Chcę cię tulić, pieścić, obejmować.
Gryźć, drapać, skakać, penetrować, w łóżku figlować.
Kochać się namiętnie…
Czy zgadzasz się chętnie?
 No a jednak chciał ze mną się kochać. Uśmiechnęłam się. Tylko jest problem, ja nie chcę. Mam inne plany, choć jeden z nich mi się podoba. Sam chce ze mną pójść do łóżka z pewnością. Dobrze, że przez miesiąc się nie zobaczymy. Otworzyłam następnego.
Moje ciało pragnie Twej miłości,
Twego dotyku i namiętności.
Twych pocałunków, Twych ust bliskości,
Twego spojrzenia i obecności.
Zaczęło mi się przez to robić gorąco.. Ciekawe dlaczego nie poddaje się? Już dawno powinien się poddać. Będę musiała mu w końcu odpisać. Popatrzałam na domu, które mijaliśmy. Wszystko się skończyło w jednej chwili. Wjechaliśmy w ciemny tunel. Było ciemno. Wpatrywałam się jeszcze w te słowa. Na chwilę zapatrzałam się w ekran. Nie mogłam wytrzymać.
Uśmiechnęłam się. To sprawiło mi przyjemność. Te wiersze były świetne. Ludzie też nie wiedza o mnie dużo. Zawsze myślą, ze jestem grzeczna, a tak naprawdę to jestem zboczona w niektórych chwilach. Jechaliśmy teraz przez las. Słyszałam dziewczyny jak rozmawiają o Itachim. Chciały zobaczyć jego członka, a ja nawet nie miałam na to ochoty. No może troszkę. On był przystojny. I z chęcią zrobiłabym mu loda, gdybym miała taka okazję i byłabym bardziej odważniejsza. Otworzyłam ostatnią wiadomość.
Chcę byś sobie pomyślała,
Że ktoś pragnie Twego ciała.
Moja nianio, sikoreczko
Rozgrzej dla mnie Twe łóżeczko.
Proszę wpuść mnie pod swój kocyk,
To zatęsknisz do tej nocy.
Ten mi się jeszcze bardziej spodobał. Karciło mnie, aby Nieznajomemu odpisać. A co mi tam. Zawsze można żałować, choć nie chciałabym żałować. Czasami trzeba zaryzykować by być pewnym tego wszystkiego. Westchnęłam ciężko. „Nadal będziesz pisał do mnie, ze chcesz się przespać? Masz tyle innych dziewczyn. One są lepsze. Nie wiem nawet kim jesteś. To może najpierw mi się przedstawisz?” Wysłałam taką treść. Zostało mi jedynie czekać. Wiedziałam, że zaraz dojedziemy. Usłyszałam dźwięk wiadomości. Otworzyłam wiadomość: „Przedstawić się? Kochanie nie mogę. To by zepsuło cały urok tych rozmów. Zachowam jeszcze anonimowość naszych słodkich rozmów. Niedługo na pewno się spotkamy.” Przeczytałam. Nie chciałam już odpisywać. Niby kiedy się spotkamy? Za miesiąc?! To długo! Nie lubię tyle czekać. Autobus się zatrzymał. Widziałam różnego rodzaju domki, ale jeden z nich był największy. Pisał na nich numer : 4. Niebo było pochmurne, padało lekko. Słońce nie chciało jakoś wychodzić. Wychodziłam ostatnia z autobusu trzymając w ręku telefon. Wzięłam od kierowcy moją torbę i w boczną kieszeń schowałam sprzęt. Doszłam do koleżanek i czekałam aż Tsunade każdego rozdzieli.

~*~
Jest rozdział.
Mam nadzieję, że się podoba.






1 komentarz:

  1. Ale piałaś że jest dziewicą ale obciąganie to już wiele razy?

    OdpowiedzUsuń