piątek, 13 lipca 2012

Rozdział jedenasty


Słyszałam kroki? Tak, mogło by się tak zdawać. Przekręciłam się na drugi bok. Chciało mi się spać. Usłyszałam krzyk, ale nie zwracałam na to uwagi, jakoś byłam zamknięta na wszystko… Poczułam na nogach dotyk, ruszyłam lekko nogą. Zaśmieli się cicho. Skuliłam się delikatnie. Otworzyłam jedna powiekę i nad sobą zobaczyłam bruneta, który patrzał nade mną nad kogoś?
-Dajcie jej święty spokój! - warknął na nich. - Wiem, ze jest późna godzina, ale chce pospać, wiec wynocha.
-Itachi daj spokój.. - zaśmieli się wszyscy. - to są tylko żarty. Przecież wiadomo, ze żaden z nią nie pójdzie do łóżka, jest za mało doświadczona. Nawet ty sam jako „mistrz” nie pójdziesz do łóżka. Wolisz doświadczone w tych sprawach, prawda? - przymknęłam powieki słuchając ich wymiany zdań, oby tylko go nie wkurzyli. Zaśmieli się. Jakoś nie miałam ochoty leżeć i tego słuchać, ale teraz musiałam gdyż Itachi miał z pewnością wiele tajemnic o których chciałabym się dowiedzieć.
-Możesz się zamknąć.. - powiedział lekko podenerwowany.
-Nie denerwuj się tak. Ona śpi jak zabita. Nic ją nie obudzi. Przyznaj się, chce ci się kochać co? A tutaj masz jakiś wyjątek, który się tobie opiera. Ona z pewnością Ci się nawet nie podoba.
-Gówno Cię to obchodzi. - powiedział zdenerwowany.
-Jako mistrz wszystkich dziewczyn tak mówisz? Oj nie ładnie. Wcześniej każdej robiłeś przyjemność, a teraz gdy by chciały nawet byś z nimi nie poszedł? Spadasz Itachi, oj spadasz na same dno. Z tego byłeś popularny. - powiedział - Twoje ego przez ta mała smarkule też spada. - wiedziałam czyj jest tego głos - Ona jest tylko młodsza i do niczego. Zostawił ja gdybym mógł na twoim miejscu. Będziesz sobie robił z taka problemy?
-Deidara.. - westchnął - Zaraz złamie Tobie nos, a  to nie wróży dla ciebie dobrze.
-Jak tam sobie chcesz, ale ostrzegałem. Masz pierwszoroczniaki, z nimi tez można się pobawić. - drgnęłam. Otworzyłam powieki i wstałam. Przetarłam delikatnie powieki wstając. Dopiero teraz zauważyłam, że byłam przykryta kocem. Niech to szlag trafi. Nie sądziłam, ze On jest taki fałszywy! Spojrzałam na chłopaków, którzy wpatrywali się we mnie. Ziewnęłam.
-Idiota - powiedziałam do blondyna.
-Co ty powiedziałaś? - zapytał wściekły. Stanęła i spojrzała na niego.
-A co? Głuchy jesteś? Czy może fałszywy co? - zapytałam. Patrzał na mnie pytającym wzrokiem - Może jestem nie doświadczona, ale nie jestem dziwka jak każdy z was! - warknęłam na nich. Spojrzałam w tym momencie na Itachiego, którego nie zdziwiła moje reakcja. Byłam po prostu na każdego z nich wściekła. Deidara zacisnął dłonie w pięść. Podchodził do mnie, zamachnął się aby uderzyć. Przede mną stanął brunet. Dostał za mnie. Jego głowa odchyliła się w bok.
-Ty idioto!! - krzyknął na niego - Ty raczej powinieneś być wściekły na nią! Ona nas nazwała męskimi dziwkami! Spoważniej Itachi! Zdecyduj się najlepiej kto jest dla Ciebie ważniejszy, młoda smarkula czy twoi przyjaciele!! - krzykał. Ruszyłam do góry. Nie prosiłam go o pomoc, więc nie muszę dziękować. Głowa mnie strasznie bolała.
-Deidara uspokój się - mówił Hidan.
-Nie! - spojrzałam do tyłu. Szarpał się. - Ona pożałuje.
-Wziął niezłą dawkę. Jak go uspokoić? - zapytał. Patrzałam na nich wszystkich. Trzymali Go aby do mnie nie podszedł. Był jakiś dziwny, tak jakby chlał całą noc.
-Najlepiej snem. - powiedział wolno Itachi. Odwrócił się do mnie i spojrzał na sylwetkę. Westchnęłam ciężko i odeszłam na górę, nie chciałam z nim mieć nic wspólnego.  Dowiedziałam się, że On spał z każdą kobietą, która spotkał w tej szkole? Niech sobie znajdzie kolejna ofiarę, ale nią nie będę ja!  Myśli, że kim ja jestem, co? Jakąś prostytutka, która da mu wejść jego penisowi we mnie i sobie wytryśnie? Chyba jest rąbnięty jeśli tak naprawdę myśli. Nienawidzę takich facetów, którzy są wszystkiego pewni. Zawsze zaczynają błądzić.
Weszłam do pokoju zamykając drzwi za sobą. Nie miałam pojęcia co szykuje dzisiejszy dzień. Usiadłam na łóżku z bosymi nogami. Przytuliłam do siebie poduszkę mając nadzieję, ze wszystko szybko minie. Siedziałam tak godzinę myśląc nad swoimi słowami. Wiedziałam, ze mogłam go zranić, ale taka była prawda, co mogłam innego powiedzieć? Oszukiwać? To dla mnie nie miało sensu. Usłyszałam wibracje. Wzięłam komórkę z półki. Rodzice? Ci co chcą ode mnie?
-Słucham. - powiedziałam.
-Pani Sakura Haruno, tak?
-Tak. A pan kim jest? - zapytałam pewna.
-Gdzie Pani jest?
-Wyjechałam na biwak ze szkołą, stało się coś? - zapytałam. - I z kim mam przyjemność? - zapytałam kolejny raz.
-Jestem detektywem, mam dla pani pewną wiadomość. Przyjadę do Pani, tylko niech pani powie gdzie jest, a jak najszybciej się tam zjawie. - wszystko mu po kolei wytłumaczyłam i odłożyłam słuchawkę. Przytuliłam szczelniej swoją poduszkę do siebie. Nie mogłam w to nadal uwierzyć, że Itachi Uchiha kochał się z każdą dziewczyną. Taki niby niewinny a ma dużo na karku, a raczej dużo zaliczonych kobiet. Znów usłyszałam burczenie komórki Chwyciłam ją. Wiadomość? Odczytałam.

Spotkamy się za godzinę na plaży?
Temari

Westchnęłam. Jak mieliśmy się spotkać, musiałabym się wykąpać, choć nie miałam ochoty na żadne spotkanie w tym momencie. Choć to moja przyjaciółka, to dlaczego miałabym zrezygnować z spotkania. Ten facet, na pewno mieszka daleko, wiec tak szybko się nie zjawi. Wstałam rzucając poduszkę na łóżko.
Z szafy wyciągnęłam czystą bieliznę, i miniówkę wraz z  białą kratkowaną bluzą. Natknęłam się na majteczki od Itachiego. Uśmiechnęłam się. Gdybym była inna i nie reagowała na takie wnioski jak sto dziewczyn na raz to by było inaczej, ale gdy się dowiedziałam o takiej rzeczy to mam to po prostu gdzieś. On myśli, ze każda dziewczyna będzie na niego leciała? Musi to sobie wybić z głowy!
Wyszłam z pomieszczenia. Na dole nikogo nie spotkałam. Musiał gdzieś wyjść, to dobrze. Chociaż nie będę musiała z nim wymieniać spojrzenia co nie spowoduje mojej samotności? Nie, czy żalu? Sama nie wiem już co mam o tym myśleć. Weszłam do łazienki robiąc szybki prysznic. Ubrałam na siebie niebieska jasna winiówkę, różowy stanik, a na to białą bluzę w kratkę odsłaniającą lekko brzuch. Wiedziałam, że to nie mój styl, ale spróbujmy. Na to oczy nałożyłam okulary, by nikt ich nie widział. Tych smutnych oczu, które miałam przez jednego z gburów szkoły z na przeciwnej. Pobiegłam po komórkę i chwyciłam zbiegając. Zamknęłam za sobą drzwi domku klucząc. W biegu ubierałam tenisówki. Słońce świeciło coraz mocniej. Byłam już na plaży. Dziewczyny machały mi. Biegłam do nich, wszyscy opalali się bądź kąpali. Byłam przy nich. Wszyscy na mnie patrzeli, a także zauważyłam spojrzenie Itachiego? Spojrzałam w tamtą stronę, patrzał na mnie. Odwróciłam głowę by na niego nie patrzeć. Niech cierpi… Szczerze, stałam się chwilową zołzą.
-Słuchaj… - zaczęła Temari - jutro jest ciche wyznania.
-Co? - zapytałam. Nigdy nie słyszałam o czymś takim.
-Nie wiesz? To zaraz ci wytłumaczymy. - pociągnęły mnie do siebie. Ukucnęłam i je słucham - W tym święcie, każdy mężczyzna wybiera sobie kobietę na cały jeden dzień tylko dla siebie. Jeśli jakaś zostanie to jest dla niej hańba i przez cały kolejny rok będzie popychadłem. Powinnaś zrobić tam, aby On cię wziął.
-O kim mowa? - zapytałam
-Wiesz o kim. - myślałam. Na moich ustach pojawił się grymas niezadowolenie
-Wiecie takie głupie święta mnie nie obchodzą. Cały czas jestem popychadłem jakbyście tego nie zauważyły. - wstałam. Wiatr lekko zawiał bawiąc się moimi włosami w różne strony co spowodowało większy detal? Usłyszałam ciche gwizdy chłopaków. Nie zwróciłam na to uwagi. - Wiecie jak to zawsze było. Każdy mnie zapraszał, ale odmawiałam. Tym razem będzie tak samo. Wy już zostałyście zaproszone?
-Tak. - odpowiedziały dwie.
-Wspaniale. To bawcie się dobrze. - powiedziałam z lekkim uśmiechem. - Mnie na tym nie zależy. Nie mam mężczyzny, którym byłabym zainteresowana. I takiego nie będzie, bo wszyscy to świnie - uśmiechnęłam się słodko jak jakaś idiotka. Dziewczyny wstały otrzepując się z piasku. Jedna z nich położyła mi  dłoń na policzku, i czole.
-Nie masz gorączki? Czy słońce ciebie nie przygrzało?
-Nie, nie przygrzało. - powiedziałam pewnie. Wzięłam jej rękę, aby przestała udawać moja babcię, bo do matki nie mogłam jej porównać. Była taką egoistką, która nigdy nie zainteresowała się aby wziąć mnie chociaż na jednodniową wycieczkę. Spojrzałam na niego, chmurki ani jednej. Westchnęłam cicho. Usłyszałam piski osób… Spojrzałam w stronę jeziora, na którym chłopacy skakali, ale nie wszyscy.? Jeden z nich siedział na mostku mocząc jedynie nogi wpatrując się jedynie w swoje odbicie. Dziewczyny na niego popatrzały i się uśmiechnęły. Z tyłu podchodziła do niego Idaina. Zawiesiła mu się na szyi. Śmiała się cicho, chciała by ją zaprosił? A niech go szlag, niech robi co chce. Może jest przystojny, seksowny, i pełen.. ach, co ze mnie za debilka!
-Haruno… - usłyszałam z tyłu wściekły glos. Popatrzałam do tyłu, była to koleżanka tamtej dziewczyny, z która rozmawiał Itachi. Uniosłam brew do góry. Co ona takiego ode mnie chciała? Nie jestem z Itachim, więc czego ode mnie może chcieć? - To twoja wina.
-O co ci chodzi, dziewczyno?
-On przez ciebie jest taki przybity, każdą dziewczynę odgania od siebie. - zlustrowała mnie swoim wzrokiem - A teraz ubrałaś się jak dziwka! - podniosła glos - Co ty sobie myślisz, że twoje ciało jest takie idealne! Ty podła suko. - powiedziała do mnie. Wzruszyłam ramionami nie mając co na to poradzić, co miałam zrobić? Płakać z tego powodu? Nie za bardzo. Mój uśmiech był widocznie chytry, bo przyjaciółki na mnie patrzały zdziwione. Zatrzymałam się i patrzałam przed siebie, gdzie stał Hidan wraz z Sasorim. Westchnęłam ciężko i odchodziłam. - Nie skończyłam z Tobą! - pociągnęła mnie za ramię rzucając w wodę.  Nadepnęła mi na brzuch kopiąc parę razy.  Z ust wypłynęła mi krew, na którą nie zwróciłam uwagi. Wstałam w końcu i patrzałam na jej sylwetkę.
-Jesteś porąbana, wiesz o tym? - zapytałam ją - Jak można mieć takiego fioła na punkcie jednego faceta? To głupie i beznadziejne. Jeśli go chcesz to sobie weź do jasnej cholery, a jak on ciebie nie chce nie zwalaj winy na mnie ty wstrętna małpo. - podchodziłam do niej. W oczach na pewno miałam wściekłość z powodu jej lekkomyślności. - Mnie On nie obchodzi! Czy Tobie to tak trudno pojąć? Nie szukam przelotnego związku! A tak ogólnie już nie szukam faceta, więc zamilcz i czepiaj się innych. - odeszłam wściekła odsuwając innych facetów na bok, a w tym także Jego. Byłam podenerwowana przez co na niczym nie mogłam się skupić. Dobrze, że nikt oczu nie wiedział inaczej byłbym nie do dyspozycji.
-Sakura. - usłyszałam damski głos. Uniosłam głowę. - Masz gościa… - odsunęła się i pokazała na mężczyznę stojącego dalej. Jej twarz była smutna, nie wiedziałam dlaczego. Nic się nie stało prawda? Kroczyłam wolno z nią do mojego gościa. Inni ludzie przy nas nie było, tylko Tsunade, facet i ja.
-Pani Sakura Haruno, tak?
-Tak. Pan jest…?
-Dzwoniłem do pani z telefonów rodziców. - powiedział do mnie. Ach tak, dzwonił jeden. - Mam dla Pani pewną wiadomość. - blondynka od nas odeszła. Wiedziałam, ze ktoś się wpatruje w nasze sylwetki. Miał na oczach ciemne okulary. Biała bluzka, i czarne spodnie. Musiał chodzić w garniturze. Swoich ciemnych plastików nie podnosiłam. - jestem detektywem do nagłych zdarzeń. - pokazał mi swoja legitymację. Co mnie to obchodzi? Facet, przechodź do rzeczy!
-Rozumiem. A pan przyjechał do mnie w sprawie?
-Może lepiej przenieśmy się w jakieś miejsce, gdzie będziemy mogli usiąść? - skierowaliśmy się do mojego i Itachiego domku. Weszliśmy. Zaparzyłam dla nas kawę. Siedziliśmy naprzeciwko siebie. Zdjął okulary, a moje uniosłam do góry patrząc na niego.
-O co chodzi?
-Najpierw zaczniemy inaczej, czy pani wie, ze jest właścicielem konta rodziców? - zapytał mnie.
-Nie, nigdy mi tego nie powiedzieli. Zawsze wyjeżdżali mnie z sobą nie biorąc. Przesiadywałam w szkole lub u babci. Zależy też jakie to były okoliczności.. - powiedziałam do niego i popiłam kawy z mleczkiem i cukrem.
-Teraz już pani wie. Ma pani konto w banku wraz z rodzicami. - podał mi kopertę, na której było ręcznie wypisane imię i nazwisko! Moje, dziwne to jest. Dlaczego napisali moje imię i nazwisko? Mogli by zadzwonić. - Jestem długoletnim przyjacielem Pani rodziców. Przed paroma laty wręczyli mi ta kopertę, bym przekazał w razie… - nie dokończył.
-W razie czego? - powiedziałam lekko wściekła.
-Przykro mi to mówić Pani Haruno. Pańscy rodzice zostali zamordowani, do ich limuzyny została podłączona bomba. - warga zaczęła mi drżeć. - gdy szofer chciał odjechać samochód wybuchnął. Nie mogliśmy pozbierać ich w całość, dlatego wolałem sam to Pani powiedzieć. To co pani przekazałem jest testamentem. - powiedział szybko. - Ci, którzy podłożyli bombę będą szukali teraz pani, wiec gdy pani wróci do szkoły przydzielimy ochronę. - popatrzałam zdziwiona na niego.
-Nie możecie.
-Słucham?
-Jeśli oni nie wiedzą kim jestem, to czy łatwiej nie będzie tego zostawić? Nie znajdą mnie, o niczym się nie dowiedzą. Nikt ze szkoły nie wie, zę jestem Ich córką. Będzie po prostu łatwiej. - uśmiechnęłam się sztucznie. Po policzkach spłynęły mi łzy. - Dlatego nie chcieli mnie nigdzie zabierać?
-Tak, bali się o życie swojej córki.
-Rozumiem. Bardzo dziękuję. - mężczyzna wstał. Wypił ostatni łyk kofeiny i wyszedł z pomieszczenia. Chwyciłam kopertę patrząc na pismo mojej matki. Nie sądziłam, że tak szybko się pożegnamy, chwila… nawet się z Nimi nie pożegnałam. Po policzkach spływały łzy. Żałowałam wszystkiego co mówiłam, nawet na Itachiego! Teraz jestem sama…!
Przyjaciółki mam, ale co to mi da? One jedyne wiedzą, ze jestem córka prezydenta. Teraz to nie ma znaczenia. Wstałam idąc jak pijana. Wszystko we mnie drżało. Chwyciłam filiżanki. Odstawiłam jedną druga rozbiła się na kafelkach. Westchnęłam głośno. Pozbierałam przy okazji zacinając się głęboko. Wyrzuciłam wszystko do śmietnika, obmyłam ranę i przyłożyłam papierowy ręcznik szukając plastra. Znalazłam! Nakleiłam. Chwyciłam kopertę idąc do góry, aby tam się wypłakać. Itachi i tak szybko nie przyjdzie. Ma swoje zajęcia z kumplami i swoimi wiernymi dziewczynami, które przeleciał każdą po kolei! Westchnęłam cicho nie patrząc na nic. Przytuliłam mocniej do siebie „jaśka” wzdychając co jakiś czas. Jestem teraz sama, nie wiem jakim sposobem mam to przeżyć. Rodzice zostawiali mnie sama, gdyż chcieli bym przeżyła!
Wszystko się w taki ciężki sposób plącze? Czy na pewno będę mogła dać z siebie wszystko? Jeśli coś znowu się stanie, nie wybaczę sobie tego. Moje życie jest mało ważne, ale moim przyjaciółką nie może nic się stać, tylko o nie chodzi, o nikogo innego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz