piątek, 13 lipca 2012

Rozdział dziewiąty


Leżałam na sofie po zjedzonym objedzie. Chciało mi się spać. Za dużo zjadłam jak na jeden raz. Muszę przyznać, ze smaczne robi obiady. Twarz miałam przykryte książką by niczego nie widzieć. Rozmyślałam o tym co się stało wcześniej. Ten jego pocałunek był taki namiętny i przyjazny. Przymknęłam powieki rozkoszując się tamtą chwilą. W mojej głowie miałam tylko tamta sytuację. Nie chciałam tu przyjeżdżać a  teraz jestem skazana na pobicie i dalsze dni i noce z Uchiha. Usłyszałam dźwięk wiadomości. Nie chciało mi się czytać. Rozmarzyłam już się o starszym bracie Sasuke.
Nie wiedziałam od kogo mogłam mieć wiadomość, ale nie przejmowałam się tym. Chciałam być pewna, ze wszystko może się stać. Ale ja i on to nie możliwe. On chce jednego a ja drugiego. Choć seks też by się przydał, ale nie na wejście. Każda kobieta by powiedziała Och Itachi weź mnie w swoje objęcia i zrób co chcesz.  Nie wiem czy bym tak potrafiła. To trudne, w dodatku, gdy chodzi o stały związek. Z mojego gardła by to się nie wydobyło. Chyba, ze naprawdę była bym pijana. Przecież dla starszych dziewczyn to typ człowieka idealnego miejącego wszystkie zalety dotyczące mężczyzny. A znam jego jedna wadę, o której sam mi powiedział. Dziewczyny o niej nie wiedzą i nie dowiedzą się tak prędko.
Czułam jak moje rany na twarzy pulsują. Dobrze, że Itachi nic nie wie o brzuchu. Mam tam dość sporego siniaka na połowę brzucha. On by je chyba zabił jakby się dowiedział kto do tego się przyczynił. One by chyba nie przeżyły tego wszystkiego jakbym im wszystko powiedział co mi zrobił. Były to na pewno miłe uczucia, ale trochę przegiął. Nie mam zamiaru mu dawać tej ulgi.
Usłyszałam jak schodził z góry. Nie przejmowałam się tym. Położyłam otwartą książkę na brzuchu delikatnie. Nie chciałam by tak bolało. Chwyciłam komórkę i odblokowałam wciskając „pokaż” Chciałam zobaczyć kto wysłała mi wiadomość. Zaczęłam czytać krótką wiadomość.
Cudowna,
jak boginka stoisz w nagości krasie i
wzrokiem swoim wołasz -
chodź do mnie mój głuptasie.
Znowu ten sam numer. No ja nie wytrzymam. Cały czas coś chce ode mnie. Nie wiem co mu chodzi. Choć myślałam, że chodzi o jedną noc. Chciał się ze mną przespać i tyle! Z tym tak oczywiście wynika. Powinnam się skupić jedynie na tym co mnie czeka w przyszłości. Itachi… Właśnie na tym się skupić. Gdybym mogła to wzięła bym go, ale nie mogę. Starsze dziewczyny one by nie popuściły niczego. Poczułam jak moje nogi zostały uchwycone i położone na coś ciepłego. Popatrzałam przed siebie. Itachi siedział trochę dalej. A moje nogi były na jego nogach. Świetni! Teraz będziemy zachowywali się jak małżeństwo, lub jak prawdziwie w sobie zakochani?
-Lepiej ci? - zapytał. Trzymał delikatnie swoją rękę na kostce i błądził zmysłowo opuszkami palców po nodze. Wiedziałam, że to mu sprawia przyjemność. Ale bardziej to mi się podobało. On chciał na pewno czegoś więcej.  Uniosłam się na łokciach. Brzuch bolał od wytężania mięśni. Zrobiłam niezadowolona minę, z której powstał grymas.
-Tak. Lepiej. - powiedziałam. Wpatrywał się we mnie. Popatrzałam na niego. - Lubisz to co?
-Co takiego?
-Robić dziewczynie na złość. - powiedziała
-A co ja takiego robię? - zapytał niewinnie, popatrzałam na niego. Uśmiechnął się. Jego wzrok był dziwny i pragnący wiele zyskać i zobaczyć. Pokręciłam głową. Wstałam z bólem. Nie wiedziałam, ale jego ręce znalazły się na moim brzuchu i pociągnął mnie do siebie. Znalazłam się na jego kolanach. Troszkę przesadził w tej chwili. Siedziałam na jego kolanach. Było mi nawet dobrze.
-Puść mnie. - powiedziałam łagodnie.
-Nie odpowiedziałaś na pytanie. Odpowiedz. -   zażądał. Będzie z nim ciężko dogadywać się. Chciałam wstać, ale nie mogłam. Założyłam ręce na piersi i się naburmuszyłam. Nie lubiłam jak mężczyzna stawiał zawsze na swoim. Wiedziałam, że czeka na odpowiedź.
Westchnęłam. Nie chcę mu mówić o wszystkim. Ale to mogę mu powiedzieć. Popatrzałam w jego oczy siedząc na jego kolanach. Nie powinnam siedzieć. Jego ręka dostała się pod bluzkę i delikatnie błądził. Odwróciłam od niego głowę. Nie chciałam patrzeć na niego więcej. Chwyciłam jego rękę i odłożyłam na sofę. Wstałam i odchodziłam. Czemu to mnie tak bolało? Nie powinno. Tylko mnie kopnęła. Westchnęłam cicho.
-Itachi - odwróciłam się, a on stał już blisko mnie. Wpadłam w jego ramiona. On mnie chwycił delikatnie. Moje dłonie były na jego torsie. Nachylił się.
-Tak… - wyszeptał błogo. A co ja mu robiłam, że tak się zachowywał? On przy mnie jakoś inaczej się zachowuje. Ma tyle kobiet, a wybiera małolatę.
-Potrzebuję tabletkę. - popatrzał na nią. - Małe problemy - uśmiechnęłam się. Odszedł ode mnie i wziął z barku jedna tabletkę i wodę w szklance. Podał mi. Wzięłam tabletkę do buzi i zaczęłam pić wodę by połknąć tabletkę. On mi się przyglądał. Czułam jak uniósł delikatnie skrawek bluzki. Odsunęłam się szybko od niego by nie wiedział co mam na brzuchu. A nie wyglądało to za dobrze. Położyłam szklankę na ladzie. Popatrzałam na niego.
-Pokaż mi to. - powiedział.
-Nie. - odpowiedziałam pewnie. Jego oczy zmieniły się na bardziej srogie. Jakoś nie było to miłe widzieć jego takie oczy. Gdy widzę takie oczy boli mnie to, gdyż nie jestem do takich przyzwyczajona u niego. Odchodziłam do wyjścia ze spuszczoną głową. Chwycił mnie i przyciągnął do siebie.
-Powiedz mi kto ci to zrobił. - był zdenerwowany. Nie patrzałam na niego. Czułam jak mocno zaciska swoje dłonie na przedramionach. Jego wściekłość musiała być mocna skro zrobił taką rzecz. Nie wyżywał się na mnie w taki sposób.
-Nie.
-Dlaczego do cholery! - powiedział głośniej. Ścisnął mocniej. Może nawet tego nie czuł, że robi mi krzywdę.
-To moja sprawa co się stało. - odpowiedziałam pewnie. Chciałam aby przestał, tak ściskać. - I puść mnie. To boli! - podniosłam znowu głos. Zrobił to co chciałam. Po jego palcach zostały czerwone ślady. Odwróciłam się biorąc buty i ubierając je. Wyszłam z domu zakładając na siebie kurtkę z jeansu. Ze znajomych nie wiedziałam dużo osób. Jedynie co widziałam był las. Weszłam w niego idąc ciemnym obszarem. Wiedziałam promienie słoneczne, które od czasu do czasu gilgotały mi twarz. Wyszłam i znalazłam się na jakiejś polanie, gdzie była górka i można było z daleka zobaczyć następny obóz. Bardziej obszerny i wielkie jezioro. Usiadłam i przygarnęłam do siebie nogi. Przymknęłam powieki. Wiatr bawił się moimi kosmykami włosów. Ukryłam twarz po miedzy rękami a brzuchem. Nie chciałam by ktoś mnie widział. Usłyszałam jak gałąź pęka. Ktoś szedł w moją stronę. Nie przejmowałam się tym. Chciałam aby ktoś ten odszedł i więcej nie musiałabym widzieć. Powinnam dawno odejść gdy miałam na to szansę. A teraz na nic nie mam szansy! Dokończę tą szkołę i szybko odejdę. Nie chcę już mieć z nimi nic wspólnego. Wolę już kwitnąć w normalnej szkole i nie mieć nic wspólnego z seksem.
-Sakura? - usłyszałam znajomy głos. Nie obracałam się do niego. Nie chciałam patrzeć na niego, bo by zobaczył jak wyglądam. A nie było by najlepiej. Chyba bym musiała się wziąć w końcu za siebie i oddać im wszystkim podwójnie. Uśmiechnęłam się. Zrobię tam. Nie toleruje zemsty, ale tak będzie najlepiej. Powinny wiedzieć czym się tak naprawdę interesuje. I zobaczą jak mi zależy na mojej godności. - Sakura słyszysz? - zapytał mężczyzna.
-Tak. Wybacz. Zamyślałam się. Co tu robisz? - zapytałam nie patrząc na niego.
-Mógłbym się zapytać o to samo. - powiedział. Uśmiechnęłam się, ale on tego nie widział. Patrzałam na ziemię po między swoimi nogami. Powinnam to zrozumieć, ale nie potrafię. - Stało się coś?
-Długo by mówić.
-Mamy czas. Itachi cos zrobił? - zapytał.
-On nie.. Ale to jest z nim związane. - powiedziałam pewnie. Brzuch nadal przeszywał ból. - Powiesz mi coś o nim?
-Gdy tylko będę mógł to jestem do usług. - powiedział. Uniosłam lekko głowę. Zauważyłam, że siedzi koło mnie. Popatrzałam na niego. - Tylko najpierw mi powiedz co ci się stało?
-Potem. To nie ma sensu mówić o tym. - uśmiechnęłam się. - chciała bym coś się dowiedzieć o Itachim, bo coś mnie nęka. - odpowiedziałam. On patrzał na mnie z pewnością w oczach. Jakoś czułam, że Sasuke w pewnym stopniu mogę zaufać. Bawiłam się dłońmi. Nie wiedziałam czy mogę go o to spytać, ale to jego brat to może mi powie. Głupio by było pytać się byłej dziewczyny. Jeśli w ogóle miał. - Dlaczego tak jest, ze dziewczyny biją się o niego? Przecież to normalny mężczyzna.
-Ty chyba nie wiesz co mówisz. - powiedział do mnie. Uniosłam jedną brew do góry - On normalnym aż tak nie jest. Widzisz on właśnie nauczył starsze dziewczyny wszystkiego. Mają go za swojego „mistrza” - ostatnie słowo wziął w cudzysłów by to podkreślić. Nie rozumiałam go dokładnie. Jak kogoś można mieć za mistrza. I w czym? Nie rozumiałam tego dokładnie. Itachi mistrzem? Hm… O co w tym wszystkim chodzi. - Dla nich tylko on się liczy. I gdy widzą, że On pożąda lub pragnie jednej dziewczyny to chcą ją dobić by zniknęła z Jego życia. Jest moim bratem, ale szczerze go nienawidzę. Wszystkie by chętnie zaciągnął do łóżka. Dlatego może nazywają go mistrzem, ale wszystkie ci nie powiem. Choć jedno jest pewne. Uczył niestosownych rzeczy dziewczyn.
-Że co?
-No tak… Choć to tylko plotka, ze uczył je różnych zboczonych rzeczy. Możesz się w każdej chwili tego dowiedzieć. Warto zapytać jego kumpli oni ci powiedzą. Nie wiem jak to z nim w zupełności jest. To tajemniczy tym faceta. Zmienił się od prawie dwóch lat, gdy zobaczył ciebie. Coś go chyba tchnęło. Powinnaś sobie przypomnieć wasze pierwsze spotkanie jak mu odpowiedziałaś asertywnie. To chyba to go tchnęło. - powiedział. - Teraz mi powiedz jak to się stało, że jesteś taka poobijana?
-To… - uśmiechnęłam się. - Fanki Itachiego zrobiły.
-Czemu mu nie powiedziałaś?
-Ty chyba żartujesz. Nie mogłabym mu powiedzieć o tym co zaszło mną a dziewczynami. On by coś im na pewno zrobił czego nie chciałabym widzieć. Ten mężczyzna jak postawi na swoim to nie cofnie się przed niczym. - powiedziałam. Już go troszeczkę znałam i z tego mężczyzny jest zboczony typek i będę musiała się przyzwyczaić. Do zdrady byłby pierwszy. U niego stały związek nie istnieje dlatego ja i on nie istniejemy dla siebie. Ja chcę prawdziwego związku, nie tylko seksu. Seks w związku tez jest, ale nie tak jak Itachi by chciał.
-Powinnaś. Wiem, ze ryzyko było by duże, ale on by zaradził. Choć jego sposoby są ryzykowne. On potrafi tez uderzyć kobietę, której nie chce lub nie chce mieć z nią nic wspólnego. Ten mężczyzna jest do wszystkiego zdolny, ale jak ktoś mu chce skrzywdzić kobietę której pragnie. Nikt go wtedy przed niczym nie powstrzyma. - powiedział. Popatrzałam przed siebie i westchnęłam. Nie mogłam tego zrozumieć.
Wstałam. Musiałam porozmawiać z Itachim. Chciałam się dowiedzieć wszystkiego o nim. Warto by było się o nim coś więcej dowiedzieć.  Jeśli jesteśmy współlokatorami jak na razie. Sama siebie nie rozumiem dlaczego tak bardzo chcę tego. Nie muszę nic o nim wiedzieć. Przypadek chciał, że jesteśmy razem w domku. To zwykły błąd, nie mogłam powiedzieć, że to wszystko specjalnie zostało zrobione. Bo tak naprawdę wszystko jest błędem. Moje życie także.
-Sakura?
-Hm…
-Mam  do ciebie pewne pytanie. - powiedział. Wstał i patrzał na mnie pewnie. Nie wiedziałam o co może mu chodzić. Z niego tez często jest tajemniczy chłopak. Na jego twarzy zobaczyłam rumieńce. - Czy.. - przerwał na moment - zostaniesz moja dziewczyną? - zapytał. Zdziwił mnie. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Choć byłam świadoma, ze także on i ja nie pasujemy do siebie. Nie daje nawet temu nadziei.
-Sasuke… - powiedziałam jego imię. - Zdziwiłeś mnie tym. Tylko, że nie mogę.
-Dlaczego? - zapytał pewnie.
-My do siebie nie pasujemy. Zasługujesz na kogoś innego. Nie pasuje do was oby dwu. Jestem po prostu inna. Przepraszam. - odchodziłam. Nie chciałam na ten temat dużo rozmawiać. To była sprawa najwyższej wagi. Powinnam bardzo dobrze o tym pamiętać, ze miłość jest zagadką i powinnam dawać szansę każdemu. Nie potrafię tak! Dam tylko szansę jak sama się zakocham. Musi na świecie być taki mężczyzna, którego pokocham całym sercem i duszą.
Weszłam na terytorium obozowiska. Widziałam ludzi, który kąpali się w jeziorze i opalali się. Popatrzałam na swój domek. Na tarasie zauważyłam Itachiego i jego kumpli. Śmieli się. Spojrzał na mnie i nadal się śmiał. Choć jego oczy co innego wyrażały.  Niedaleko były przyjaciółki, które wpatrywały się w budynek obok. Pokręciłam głowa i odchodziłam. Moje pierwsze spotkanie z Itachim jak się zaczęło? Co się wtedy działo? Uśmiechnęłam się na myśl tego wspomnienia.


Myślałam o tym jak tu zabić czas czytając książkę „Jak wyrolować faceta”. Zastanawiałam się w tamtym czasie co takiego faceci chcą od nas? Cały czas przyłazili nocami, jak i wdzierali się do nas  ołudnie. Tsunade dostawała wtedy szału. Było to dokładnie rok temu gdy siedziałam na ławce i wpatrywałam się w każde zdanie.
Wtedy chłopacy wpadli na plac szkolny i wydzierali się jak głupki. Zaczęli śpiewać piosenki związane z ciałem kobiet. Tylko uderzyć ich w tą głowę by nic nie pamiętali z tego co mówili. Wpatrywałam się w nich. Wszyscy byli znajomi, wszystkich znałam! Jeden z nich szturchnął bruneta o ciemnych jak noc oczach. Patrzał na mnie. W tym momencie zamknęłam książkę. Wywróciłam oczami patrząc na nich. Wstałam i ruszyłam w stronę szkoły.
-Spróbujesz?
-Coś ty. To nie moja liga. Za młoda.. - zaśmiał się.
-Żartujesz? - zapytał blondyn. - I tak by chciała. - parschnął. Odgarnęłam włosy z grzywki. Miałam nadzieję, że oni odejdę jak najszybciej. Przechodziłam koło nich nie zwracając uwagi. Poczułam na nadgarstku uchwyt. Ksiązka wypadła z dłoni. Wtedy poczułam pierwszy raz jego usta na swoich. To by pierwszy nasz raz gdy pocałował. Oderwałam się od niego i uderzyłam z całej siły w policzek.
-Jesteś odważny, ale także i głupi! - uniosłam głos na niego. Patrzał na mnie. Na prawym policzku był czerwony ślad po moim uderzeniu.
-Jakże inaczej. - powiedział. Uniosłam jedną brew do góry. - Prześpisz się ze mną? - obróciłam się do niego plecami i odchodziłam. - Jaka jest twoja odpowiedź?! - zatrzymałam się i popatrzałam na niego.
-S P A D A J ! - przeliterowałam mu dokładnie. Widziałam, że wszyscy byli zdziwieni. Nie mogłam zrozumieć dlaczego? To zwykły mężczyzna mający chęć na seks. Tylko, ze nie ze mną. Nie pozwoliłabym mu na to!


Stałam na środku przejścia z zamkniętymi oczami. Nie sądziłam, że kiedyś będę  z Nim gadała po przyjacielsku. I tak moje uczucia względem Jego osoby zmienią się. Już nie powinnam myśleć. Musze tylko się dowiedzieć co Sasuke miał na myśli mówiąc o Itachim „mistrz”. To najbardziej mnie ciekawi. Dziewczyny będą wiedziały dlaczego tak na niego mówią.
-Sakura. - usłyszałam znajomy głos. Otworzyłam powieki i patrzałam się na blond włosego chłopaka. Widocznie zostawił swoich kumpli, których było słychać na odległość. Wpatrywał się we mnie. - Nie będę pytał co się stało, bo to już wiemy. Powiedz mi idziesz na imprezę?
-Jaką znowu imprezę? - zapytałam.
-Dzisiaj jest impreza. No wiesz alkohol, seks i te sprawy. - zaśmiał się. Nie powiedziałam nic. Co miałam mu powiedzieć? Byłam jedyna dziewicą w całej szkole. Wszyscy to wiedzieli. Oddawały się ładnemu chłopakowi. Były z nim parę dni i to było koniec. Szły do innego. Tak było i z moimi przyjaciółkami. Teraz mieszkają z mężczyznami, a czy się powstrzymają? Tego naprawdę nie wiedziałam. - Więc jak idziesz?
-Nie wiem - odpowiedziałam.
-No przestań. Itachi by się ucieszył jak byś poszła. - powiedział. Zbliżył się do mnie na niebezpieczną odległość. Jego oddech drażnił delikatnie szyję wraz z uchem - I na pewno byłby zadowolony jakbyście poszli razem do łóżka. On tylko na to czeka. - powiedział. Odepchnęłam go od siebie.
-Nigdzie nie idę.
-Tylko dlatego, ze powiedziałem o Itachim?
-Nie. Nie mam ochoty z wami się bawić. Mam coś do załatwienia. - powiedziałam i odchodziłam. Miałam szczególną nadzieję, że wszystko będzie inne. Choć Itachi nie zmieni się nawet jakbym prosiła o to Boga. On tylko będzie chciał seksu niczego więcej. Nie pójdę z nim do łóżka za żądne skarby świata. Teraz trzeba się dowiedzieć o co chodzi z tym „mistrzem”. Tylko to mnie interesuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz