Siedziałam w wannie myśląc o tym co
było między mną a Itachim? Zgodziłam się na bycie z nim przez okres próbny.
Jeśli nam się uda to będzie pięknie. Od zawsze mi się podobał, ale ta jego
zboczona natura jest straszna. Dziewczyny do niego przez to lgną. Na pewno będę
się denerwować przez ich zachowanie. Jest ich „mistrzem” w tych działaniach.
Seks to jego wrodzony talent. Zawsze nim był. Nigdy nie będzie innego. Też chcę
Go poznać jak najlepiej. Sądzę, że jego najgorsza wada nie zostanie wyleczona
przez parę dni lub tygodni. Zawsze będzie zboczony. To się nie zmieni.
Och.. faceci. To u nich wrodzona
cecha, gdy zaczynają dojrzewać. Wtedy im malutki tyka. Chce tego i tamtego.
Powinni czasami powstrzymywać się od imprez bądź innych rzeczy. Pamiętam jak
kiedyś odmawiałam Itachiemu to szedł do innych. Brzydziło mnie to! Ostatni
czasy wkurzało, gdyż z czasem polubiłam go. Byłam jedyną, która odmawiała.
Uwielbiałam jego zachowanie. One powinny przejrzeć na oczy, że Uchiha bawił
uczuciami jak z nim zrobiła Jego dziewczyna. Nie będe z Nim na razie o tym
rozmawiała, ale chcę aby kiedyś wszystko powiedział.
Wstałam opłukując swoje ciało z
piany. Wyszłam z wanny. Owinęłam się ręcznikiem. Zrobiłam krok. Stanęłam na
czymś poślizgując się. Uderzyłam w kant wanny. Świat zawirował... Usłyszałam
tłuczenie szkła. Dotknęłam skroni, gdzie pokazał się szkarłat. Wpatrywałam się
w dłoń. Usłyszałam jak ktoś uderza w
drzwi. Traciłam kontakt z rzeczywistością. Zauważyłam znana postać. W oczach
zauważyłam strach. Ukucnął przede mną. Dotknął skroni. Syknęłam cicho z
bólu. Do pomieszczenia weszło jeszcze
parę osób. Czułam jak mi się odplątuje ręcznik.
-Idźcie po Tsunade. - wypowiedział.
- ej.. Mówię do Was! - warknął na nich. Spojrzał. Wyszli szybko. Ręcznik opadł
odsłaniając moje piersi. Itachi spojrzał na nie. Wpatrywał się przez chwilę.
Chciałam mu przywalić.
-Przywalę ci zaraz. - uśmiechnął
się. Zakrył moje ciało. Wziął mnie na ręce. Na plecach poczułam miękką sofę.
Okrył mnie kocem, by nikt nie widział mojego ciała. - jesteś za bardzo
zboczony.
-Wcale nie... twoje ciało tak na
mnie działa. - uchwycił apteczkę, którą podał mu jego przyjaciel. - kiedyś było
tak samo. Nawet jak było pod ubraniami. Myślałem, że oszaleję widząc ciebie. -
wytarł krew. Patrzałam na niego jak sobie radził – Codziennie mogłem an ciebie
patrzeć bo byłaś inna. Odrzucałaś za każdym razem. Nawet nie wiesz jak to mi
się podobało. Nigdy, nikomu nie ulegałaś. Wielu chłopakom z naszej szkoły się
podobasz. Prawda, Sasori? - odwrócił głowę w bok. - Cóż jakby tak na to
spojrzeć jesteś najbardziej popularną dziewczyną w naszej szkole. Każdy ciebie
chce dla siebie, ale nikt nie ma odwagi do ciebie zajść.
-Ty się dziwisz? - zapytał czerwono
włosy – To twoja wina. - spojrzeli po sobie. Nie czułam już aby cokolwiek
leciało z rany. Nie było to mocne uderzenie, ale jednak trochę wycierpiałam. -
Każdy się ciebie boi. Wszyscy wiedzą, że Ona ci się podoba. Marzą o tym aby Cie
odrzucała cały czas, aby mieli szansę. Nawet ja o tym myślę.
-Wiem. - wypowiedział. Oni naprawdę
tak bardzo mnie chcą. Jestem dziewicą. Nie doświadczona. Wiec dlaczego pragną
mnie bardziej niż inne? To nie ma sensu. Patrzałam na Iatchiego, który się
uśmiechał. Dotknął mojego policzka. Zjechał niżej.
-Nie próbuj bo dostaniesz w łeb. -
warknęłam na niego. Głowa mnie bolała. Siedział blisko mnie. Widziałam, że
chciał mnie jeszcze bliżej siebie. Na pewno myślał o seksie. On i Ja w
jedności? Odwróciłam lekko głowę w bok. To zawstydzające. Powinnam się karcić w
myślach, ale nie potrafię. Naprawdę chcę o tym myśleć.
-Przepraszam. Nawyk - zaśmiał się. Do pomieszczenia weszła dyrektorka.
Podeszła do mnie spoglądając na ranę. Spojrzała na bruneta. - Co? Dlaczego pani
się na mnie tak patrzy? To nie ja zrobiłem. Nie jestem psychopatą. - zaśmiałam
się cicho pod nosem. Pożałowałam. Jęknęłam z bólu. - Upadła w łazience.
-Wyjaśniono mi. Tylko powiedz.
Zainteresowałeś się jej ciałem?
-Ja..
-Winny! - uśmiechnęłam się – Czy ty
masz choć krzty honru? – patrzał się na Tsunade. Nie wiedziałam o co chodzi,
ale chyba nie był z tego powodu szczęśliwy. On jak to On – chciałby dostać
wszystko. Dałam mu szansę, a On jest za bardzo zboczony. Nie wiem czy dobrze
zrobiłam dając mu szansę? Nie miałam dawno chłopaka – chwila – nie od dawna,
tylko od momentu przybycia do szkoły. Hm… To dziwne.
Milczenie trwało dłuższy moment. Nie odzywałam się patrząc na bruneta,
który patrzał na Tsunada morderczym spojrzeniem. Na pewno na nią klnął w
myślach. Odszedł wściekły do lady
kuchennej. Wiedziałam, że na pewno boryka się z swoimi myślami na jej temat.
Niech tak robi – ona czasami nawet mnie wkurza.
-Sakura dosyć tego. – wypowiedziała Tusnade. Patrzałam na nią nie
rozumiejąc ani słowa. To był wypadek! Czy ona to w ogóle rozumie? Widocznie
nigdy nie miała takich wypadków w czasie młodzieżowych lat. – Wracasz do
szkoły.
-Co? Dlaczego? – brunet się obejrzał na mnie i na Tsuande. Nie zadawalało
go to wcale, a wcale. Cóż będę daleko od niego. – Nic nie zrobiłam takiego
złego.
-Nie? Sądzę, że raczej zrobiłaś. Piłaś, paliłaś. W dodatku upiłaś się nic
nie pamiętając. Co jeszcze? Ach tak, teraz ta wpadka. Dłużej tutaj nie
zostaniesz. Jutro przyjedzie ktoś po ciebie i będziesz miała lekcje w szkole. –
wstała odchodząc.
-Nie będzie takiej potrzeby. – wyjąknęłam. Spojrzała na mnie, uniosłam
się lekko – Zadzwonię po mojego dziadka. Na pewno jest niedaleko. Wpadnie po
mnie.
-O którym dziadku mówisz?
-Ze strony ojca.
-Nie wiem czy będzie miał czas. Jest przecież zajęty swoją pracą.
-Dla mnie zawsze go ma. – wstałam zakrywając się szybko i weszłam do
łazienki ubierając się na szybkiego. Oparłam się o zimne kafelki nie wiedząc
jak wszystko ułożyć w całość. Tsunade nie wybrała właściwego momentu na
wydalenie mnie z obozu. Wiele kobiet będzie się cieszyć z tego powodu.
Dlaczego? Itachi będzie mógł zaszaleć. Nie mam ochoty słyszeć, że znów był z
jakąś kobietą w łóżku.
Nie, nie wytrzymałabym tego – zdrada, tak bym to nazwała. W końcu
jesteśmy w związku. On i ja!. Nie wiem czy mówił to serio czy chce mnie
wykorzystać! Nie chcę o tym słyszeć, nie chcę! Nie wiem w jaki sposób mam to
wszystko zrobić? Czy mam się udać na powrót do szkoły? Itachi będzie mógł
szaleć, a w końcu muszę go obserwować by nie zrobił głupstwa związane z
„lepszymi” kobietami.
Usłyszałam głosy, które wymieniały zdanie „..pozwolisz jej?” , „Głupi
jesteś”. Nie wiem o czym dokładnie rozmawiali, ale nie będę się w to
mieszać. Muszę sama się z tym borykać, a także zadzwonić do dziadka, możliwe że
zrobi mi zaszczyt i po mnie przyjedzie? Oby.. inaczej musiałabym wezwać
taksówkę. Wyszłam z pomieszczenia idąc na górę.
-Dokąd idziesz?
-Źle się czuję. Idę się położyć. – odpowiedziałam Itachiemu. Nie mogłam
przesilać swojego ciała, inaczej może być nie za ciekawie. Wpatrywałam się w
swoje łóżko, gdzie leżał telefon. Uchwyciłam go wykręcając numer do dziadka.
Usłyszałam sygnał – odebrał po dwóch.
-Słucham cię droga wnuczko.
-Dziadku, jestem na obozie w Shirakawa-go czy mógłbyś po mnie jutro rano
przyjechać?
-Wystarczy, że wyśle limuzynę. Przyjedzie po ciebie moja służba. Jak
rozumiem chcesz wrócić do szkoły, a nie mnie odwiedzić. Będą jutro o jedenastej,
może być? Chyba do tego czasu się wyśpisz? – opadłam na poduszkę bruneta
uśmiechając się lekko.
-Tak, na pewno. Dziękuję. – spojrzałam w bok na otwarte okno, gdzie zobaczyłam dwa
ćwierkające słowiki. Wyglądały jakby jeden drugiemu nucił miłosną melodię.
Usłyszałam pikanie. Dziadek musiał być zajęty, ale miałam teraz tylko jego.
Nikt mi na świecie nie pozostał oprócz jego i babci, która w ogóle mnie nie
poznaje, ale przychodzę do niej.
Komórkę położyłam na nocnej szafce wpatrując się nadal w ptaki. Wyglądały
tak uroczy. Przymknęłam powieki myśląc jedynie o tym co się między mną a
Itachim wydarzyło. Nie chcę mu ulegać, ale jest uroczym mężczyzną. Chcę byśmy
stworzyli parę, która się nawzajem wspiera. Erotyzm na pewno tez będzie – w
jakichś chwilach – nie mogę temu zaprzeczyć! Przecież ma takie cudowne ciało. Jego
mięśnia.. Ach… Po prostu, gdy ich dotykałam myślałam, że zwariuję. Chciałam ich
dotykać przez dłuższy czas. Może za bardzo się przy tym rozpływam? Dobrze, że
On o tym nie wie.
Otworzyłam powieki. Drgnęłam widząc Itachiego nad sobą. Nie wiedziałam o
co chodzi tak naprawdę.
-Prze-Przepraszam – wypowiedział pół szeptem. Dlaczego mnie przepraszał?
– To dla mnie trudne od razu tak się powstrzymywać, a w dodatku, że do ciebie
mnie bardzo ciągnie. Nawet w tym momencie wyglądałaś jak księżniczka do
wzięcia. – drgnęłam, gdy wyczułam gorąco panujące w moim ciele. Usiadł na łóżku
zakrywając dłońmi twarz. Uchwyciłam jego ręce łącząc ze swoimi.
-Wybaczam, ale wiem, że tak mogło być. Chcesz zacząć od początku, więc ja
także zaczynam. Razem przez to musimy przejść. Nic się przecież takiego nie
stało. – dotknął policzka, który pod jego dotykiem stał się cieplejszy.
-Wisienka.. – wyszeptał.
-Słucham?
-Tak pachniesz. Samą wisienką. – nachylił się bardziej do mnie. Nasze
usta dzieliły milimetry. Oddech przyśpieszył. Czułam jego na wargach i
policzkach. Dotyk był delikatny, zjechał na usta uśmiechając się bardzo
delikatnie. Do pomieszczenia ktoś
wszedł. Od razu spojrzeliśmy się na ową osobę, która okazały się moje
przyjaciółki.
-Eee.. To my może później przyjdziemy. – uśmiechnęły się.
-Nie, nie. – mówił brunet – Właśnie wychodziłem. – wstał. Przepuściły go
patrząc na niego z ciekawym spojrzeniem. Teraz zaczną o wszystko się wypytywać,
czy mieliśmy wspólną noc czy też nie! Tragedia! Nie chcę im o wszystkim
opowiadać. To takie krępujące, w dodatku teraz chodzimy ze sobą, więc nie wiem
czy on chce o tym wszystkim mówić. Jedna usiadła na moim łóżku, a druga na
Itachiego. Wpatrywałam się w nie.
-Co tutaj robicie?
-No wiesz, tak się składa, ze usłyszeliśmy jak w łazience straciłaś
przytomność. Chcieliśmy zobaczyć czy dobrze się czujesz, a tu taka
niespodzianka. Zbliżał się pocałunek z Itachim, a zawsze taka oziębła dla
niego. – zaśmiała się Temari. Tak, zawsze taka byłam – twoje słowa: „nie chcę cię znać.” A twoje słowa
teraz: „Weź mnie całą” – znów się
zaśmiała. Po plecach przeszedł nie przyjemny dreszcz. Jest źle, one nie wiedzą
co mówią. Itachi i ja się nie kochaliśmy w tym łóżku czy nawet w drugim. Zawsze
chciały bym komuś uległa, a nikt nie był dobrym kandydatem.
-Nie uległam mu. – wypowiedziałam.
-Nie? Jaka szkoda – wypowiedziała ze smutkiem Hinata. – uczniowie mówią,
ze pędził do ciebie jak szalony od ojca. Tak jakby mu naprawdę zależało.
Śmieszne, Jemu nigdy by poważnie nie zależało. To jest kobieciarz.
-Taaak. – przeciągnęłam. Nie wiem czy mam dłużej to ciągnąć, czy też nie.
– Może zmieńmy temat?
-Ale powiedz, wpadł do domku jak szalony? – pytała Temari.
-Nad ranem dopiero przyjechał – skłamałam.
-Szkoda, czyli to tylko plotka. – zaśmiały się – Słyszałyśmy, że Tsuandę
cię wysyła na powrót do szkoły.
-Tak, to prawda.
-Naprawdę? – zapytała Hianta
-Tak. To wielka tajemnica nie jest. Jakoś nie jest mi tego żal, będę w
szkole. Chyba.. – zaśmiałam się. Popatrzały na mnie z poważnymi minami. Lubiłam
zawsze uciekać z zająć do swojego świata. Wiele nie wiem na temat tej szkoły,
lecz musze w niej być. Wola rodziców musi być spełniona choć nie wiedzą czym
się tutaj zajmuję. Nie wiedzą, bo nie zdążyłam im powiedzieć. Oczywiście mam
dziadka i babcię, bo inni się do mnie nie przyznają. Dlaczego? Bo uczestniczę
do szkoły, która jest niższej rangi w ich oczach.
-Sakura bądź poważna, jesteś na samym końcu bo opuszczasz wiele lekcji.
Może czas dorosnąć? Tsunade też powoli z tobą nie wytrzymuje. Chce abyś zdała
szkołę, a nie w niej tkwiła. Nie wiem co ty sobie myślisz, ale powinnaś
dorosnąć.
-Nie zrozumiesz. To rodzice mnie do niej wysłali, nie wiedząc jaka tak
naprawdę jest. Ja też nie wiedziałam, dopiero potem. Dlaczego Was wysłali? –
zapytałam.
-Chcemy się wyżyć erotycznie – odpowiedziały oby dwie.
-Sakura.. – Temari uchwyciła moja dłoń – Ty powinnaś mieć takie same
postanowienie. My jesteśmy tacy sami prawda? Choć jesteś dziewicą to nic nie
zmienia. Każda osoba, która przyszła do tej szkoły chce się wyżyć erotycznie,
bo wie , że nie doświadczyła tego wcześniej. Spróbuj też to zrobić.
-Rozumiem, lecz nie pochwalam tego. Jak znajdę prawdziwego mężczyznę,
którego pokocham to z nim pójdę do łóżka. Z nikim innym.
-Ale Sakura, żaden ciebie w takim razie z tej szkoły nie będzie chciał.
Sama wiesz jak ten cykl działa. Nikt nie chce stałego związku.. – spojrzałam na
nią zła. – Nie mów, że nie szukasz kogoś stad? Czy ty oszlaałas? Każdy z
zewnatrz będzie miał cię za..
-Dziwkę? – dokończyłam za nią. – Nie sądzę by tak było. Dlaczego? Bo nie
poszłam do łóżka z żadnym mężczyzną, prawda? Nie poszłam! Więc mi nie mów, że
jestem jakąś ladacznicą, bo nią nie jestem. Nie oddała bym swojego obojętnie
kogo. Wiem, że będzie taki mężczyzna, który mnie pokocha jaka jestem! –
spojrzałam w bok – Chcę zostać sama. – wstały patrząc na mnie.
-Naprawdę weź sobie chłopaka do zabawy z tej szkoły. Chociaż Itachiego. –
wyszły zamykając za sobą drzwi. One mnie w ogóle nie rozumiały. „Chociaż Itachiego” – nigdy! – Dlaczego?
Bo chce spróbować z nim stałego związku, jaki ma się udać. Nikt nie wie, że
chodzę z Itachim. Nikt się na razie nie dowie. Jeśli sam powie to dobrze. Nie
wiedziałam czemu one myślą jedynie by chłopacy z nimi się przespały! To chore!!
-Chce kochać i być kochaną. – na głowie poczułam czyjąś dłoń. Spojrzałam
na osobę znajdującą się przede mną. Kare oczy wpatrywały się we mnie z
radością. Wierzchem dłoni przetarł policzki z łez. Wpatrywałam się w niego z
lekkim uśmiechem. Nie wiedziałam co może się wydarzyć, ale był przy mnie – to
się najbardziej liczyło!
-Wiesz co trzeba zrobić by przeciętna kobietę zmienić w wyjątkową? –
zapytał mnie. Nie rozumiałam jego słów. Dlaczego pyta mnie o takie coś. Nie
wiedziałam co mu odpowiedzieć. –
Wystarczy ją pokochać.
-Więc ja nią nie jestem – uchwyciłam jego dłonie wpatrując się w blizny,
które były bardzo widoczne. Uchwycił podbródek wpatrując w moje oczy z nikłym
uśmiechem.
-Nie prawda. Dla mnie już się stałaś wyjątkowa, niedługo sama to poczujesz.
– nachylił się nade mną. Musnął delikatnie wargi. Czułam jego zapach męskich
perfum, jak i smak ust. Zamruczałam cicho czując miękkie wargi na swoich. Przyciągnęłam
go bliżej do siebie przez co znalazł się na łóżku razem ze mną. Czułam jego
bliskość co wywołało u mnie gorąco. Oderwał się ode mnie pieszcząc policzki.
Czarne oczy przyciągały do siebie jeszcze bardziej niż zawsze. Słowa
przyjaciółek nie działały na mnie jak jego obecność.
-Sakura..
-Hm..
-Nie słuchaj swoich przyjaciółek. – patrzałam na niego. – Bądź przy swoim
postanowieniu. Zostałaś tak samo wysłana do tej szkoły jak ja, więc mamy z sobą
coś wspólnego, ale cieszę się z tego powodu, bo mogłem poznać ciebie. Nie
żałuję tego wszystkiego i chcę być z tobą. Chcę z tobą przetrwać, nie będę
zalecał się do żadnej innej. To jest moje przyrzeczenie względem ciebie.
Będziesz tylko ty do której będę się zalecał. – dotknęłam jego policzka.
-Dziękuję. – powiedziałam patrząc nadal w jego oczy. – A ja będę
przyjmować twoje względy. – ucałowałam usta bruneta. Moja dłoń znalazła się na
jego plecach, które były tak samo umięśnione jak tors. Językami pieściliśmy
siebie nawzajem. Zjechał na szyję, która obdarowywał pocałunkami. Wbiłam się
paznokciami w skórę bruneta. Blisko ucha zassał się. Oderwał się.
-Wybacz. Nagły odruch. – całkiem blisko mogłam go mieć w tej chwili –
Może pójdę. – zatrzymałam go.
-Nie idź. Zostań ze mną. – położył się obok mnie. Wtuliłam się w niego
czując mięśnia. Było mi przyjemnie. Jego serce biło szybciej. Westchnęłam cicho
przymykając powieki. Ręka dostała się pod jego koszulkę. Usłyszałam jak ktoś
wchodzi do pomieszczenia, ale to mnie nie interesowało. Choć plotka będzie
jedno znaczna – Sakura spała z Itachim! Poczułam jak przygarnia jeszcze bliżej
siebie. Czułam się jak w siódmym niebie, bez wątpliwości. Jeśli ze mną zostanie
to będę najszczęśliwsza kobietą na Ziemi!
Jest rozdział. Następny pojawi
się, gdy wena zapuka do mych drzwi ;)